Wymiana walut w podróży – czy jest lepsza alternatywa od Revoluta?

Portfele podróżujących pękają w szwach od różnych kart debetowych, kredytowych, lojalnościowych, z punktami na stacji benzynowej, z pieczątkami na darmową chleb… Wpuszczasz do swojego portfela kolejne karty i tam, gdzie to możliwe, przerzucasz się na aplikacje mobilne lub np. dorzucasz kartę lojalnościową do Apple Pay / Google Pay?

W podróży od długiego czasu wielu osób podstawową kartą płatniczą jest Revolut, który jest najtańszym i najwygodniejszym narzędziem do płacenia za granicą. I wcale nie należy z karty Revoluta rezygnować. Czy jest jakaś alternatywa do niej? Podobno karta Curve daje zupełnie inne możliwości, nowe usługi.

Zarówno Curve, jak i Revolut doliczają do tych kursów prowizję w przypadku wymiany waluty w weekend. Rynek walutowy jest wtedy zamknięty i w ten sposób podmioty zabezpieczają się przed niekorzystnymi zmianami kursów. Dawniej prowizja Revoluta wynosiła 0,5% na główne waluty, jednak od czerwca 2020 r. wzrosła do 1%. Dane w tabeli oznaczają, że między Revolutem, a Curve nie ma żadnej różnicy, gdy transakcji dokonujemy od poniedziałku (od godz. 0:00) do piątku (do 23:59). Jeśli jednak nasze płatności wypadają w weekend, to nieznaczna różnica w prowizjach przemawia na korzyść Curve. Dodając jeszcze fakt, że Curve nie trzeba doładowywać i pilnować, aby na koncie zawsze była odpowiednia ilość pieniędzy – wydaje się, że Curve w tym zestawieniu wypada całkowicie inaczej. Dlatego dla dużej części podróżników zupełnie wystarczająca będzie darmowa, niebieska karta Curve – Curve Standard.

Morgan Howen