W PiS poniżej Kaczyńskiego nikt nawzajem nikogo nie szanuje

Póki co widzę, że jest Kaczyński i nikogo więcej, zresztą cały urok PiS-u polega na tym, że poniżej Kaczyńskiego nikt nawzajem nikogo nie szanuje, nikt nikogo nie uważa za zdolnego do przejęcia sterów obozu. Nic dziwnego, przez osiem lat rządów a przedtem przez osiem lat bycia w opozycji, w PiS nie było osób, które miałyby śmiałość postawić się prezesowi – mówi w rozmowie z PAP Robert Krasowski, publicysta i wydawca. Właśnie ukazała się jego książka „Klucz do Kaczyńskiego”.

R.K.: Potrzebujemy go dlatego, że 99, 9 proc. uwag wypowiadanych o Kaczyńskim jest nie tyle błędna, co – obłędna. Mamy do czynienia z postacią, która wydaje mi się dosyć łatwa do zrozumienia, kiedy śledzi się 30 lat jej aktywności, niemniej większości publiczności nie chce się tego robić, wiecznie skupia się na ostatnim miesiącu, na ostatnim wydarzeniu i w związku z tym buduje szalone opinie na temat Kaczyńskiego. W samym centrum polskiej polityki stoi więc człowiek, którego nikt nie chce zrozumieć. Jedni go popierają, drudzy zwalczają, ale zrozumieć – nie chcą.

PAP: Ale wygrywa tę debatę czy nie, bo losy polityczne to jedno, a właśnie ten rząd dusz, czy Jarosław Kaczyński będzie liderem opinii?

R.K.: Tym liderem opinii był do 2005 roku. Potem pojawił się problem, bo niezwykle zbrutalizował retorykę oraz strywializował swoje praktyki polityczne. W momencie, kiedy zaczął łowić elektorat w obszarze Radia Maryja, strasznie trudno było utrzymać intelektualną charyzmę. Ale to też nie do końca mu przeszkodziło, bo wprawdzie nie stał się królem polskich rozmów, ale cały czas ma bardzo silne poparcie prawicowej inteligencji, która akurat mniej się przejmuje tym, co Kaczyński mówi, ale interesuje ją kogo ten zwalcza.

Prawicowa inteligencja obsesyjnie nienawidzi „salonu” a prezes PiS liberałów faktycznie by wyrzucił z każdej posady państwowej. W ogóle tak rozumiem projekt Jarosława Kaczyńskiego: niech bezdomny, niech dziewczyna po podstawówce trafi na najwyższe stanowiska, w państwie każdy będzie lepszy, niż liberalny inteligent. Opinia publiczna uważała np. że Kaczyński dokonuje zamachu na Trybunał czy na Sąd Najwyższy, próbował te instytucje przejąć, aby budować autorytaryzm, Tymczasem on w swoim przekonaniu nie dokonywał ustrojowego zamachu, a tylko czyścił te instytucje z liberałów, a to, że musiał złamać prawo, było przykrą koniecznością.

Autor: PAP / JS

Morgan Howen